sobota, 26 stycznia 2013

Rozłąki czas

Właścicielka pakując ważne rzeczy dla psa nie myślała, jak obejdzie się bez psa w domu przez te 2 dni. To pies - pies to kłopot - nie ma psa - nie ma kłopotu. Można pomyśleć, że tak jest, wiadomo - a tu się gałązka do psiej sierści przyczepiła, a to pies kota pogonił, a tam, to śmieci pies ukradł...
Co tam, że trudno się pielęgnuje sierść, co tam, że goni koty, co tam, że jest okropnym złodziejem...
To nic, ale te oczy... Ten wzrok pełen zaufania, chęci pracy... Zawsze chętna do sztuczek, aportu, spacerów... Zawsze właścicielkę zawoła jak kot na zlew wskoczy... A teraz tego nie ma.
Tej puszystej sierści, tego miziania za uchem. Teraz pozostały nieprzewidywalne koty i wredne świnki... Koty gdzieś polazły, a świnkom tylko jedzenie w głowie.
Żeby nie było, że właścicielka faworyzuje psa - nie, pies też wredny, uparty, ale szkoda, że go teraz nie ma. Może by post dzięki psinie stał się ciekawy...
 

4 komentarze:

  1. śliczna mordka :)
    Pisanie w trzeciej osobie sprzyja blogowi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem bez psa nie ma życia.I czym by był ten świat gdyby nie pies.Było by nudno i ponuro,gdyby nie było słychac szczekania i nie było widać merdającego ogona.
    Śliczne zdjęcia, twoja Sisi jest na prawdę urocza. Będziemy zaglądać częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny apricotowy pysiu!

    OdpowiedzUsuń
  4. zdjęcie przepiękne , jaka słodka sunia :)

    OdpowiedzUsuń